– Reporterka, która zabiera nas w miejsca nieoczywiste – w taki sposób przedstawiła gościa Festiwalu Literacki Sopot Dagny Kurdwanowska.
„Cztery sztandary, jeden adres” Ludwiki Włodek to reportaż o „Sercu Europy”. – W Polsce Spisz jest bardzo mało znany. Dla innych państw jest dużo ważniejszy. Nie można myśleć o historii Słowacji i Węgier bez Spisza. W Polsce ta kraina jest obecna w myśli specjalistów i znawców albo osób, które odwiedzają te regiony – stwierdziła dziennikarka.
Tytułowe cztery sztandary pochodzą z powiedzenia sąsiada, Kuby Mazurka, który urodził się na samym początku XX wieku. – On się urodził, kiedy Spisz był częścią Cesarstwa Austrowęgierskiego. Później, po I wojnie światowej ta kraina należała do II Rzeczypospolitej. W czasie II wojny światowej Spisz został zajęty przez Słowację. A jeszcze później jego polska część należała do PRL-u, stąd te cztery sztandary – opowiadała reporterka.
Los człowieka
Historia Spisza to historia splątania wielu różnych kultur. – Byli tam Węgrzy, Polacy, Słowacy, Cyganie, Żydzi, Niemcy, Rusini. To jest tylko główna rama – wyjaśniła Włodek.W każdej grupie były także wewnętrzne podziały, które autorka starała się opisać. – Najmniej reprezentowaną w książce grupą są Żydzi. Rozdział o nich specjalnie zrobiłam taki krótki – przyznała. – Chciałabym, by to była symboliczna wyrwa.
W trakcie rozmowy prowadząca zauważyła, że w „Czterech sztandarach” reporterka opisuje tą skomplikowaną historię poprzez losy jednostek. – Według mnie tylko w taki sposób można opowiadać historię – wyznała dziennikarka. – W mojej książce jest bardzo dużo bohaterów. Część opowiadań idzie bardziej w przeszłość, część jest absolutnie teraźniejsza. Moi bohaterowie byli bardzo różni. Jedni byli bardziej temperamentni i opowiadali o swoich własnych przeżyciach, inni starali się opowiadać na tle szerokiego kadru.
Własna historia
Pod koniec rozmowy autorka wyjaśniła, że tytułowy „jeden adres” to adres rodzinnego domu na Spiszu. – Siostra mojej babci chciała mieszkać blisko Tatr. Okazało się, że Spisz jest dużo tańszy niż Słowacja, więc nasz znajomy znalazł dla niej ten dom – opowiadała Włodek. Do tego domu jej rodzina przyjeżdżała przez wiele lat. – Ten dom też się trochę zmienił. Jednakże w dużej mierze zachował stary charakter. Paradoksalnie jest jednym ze starszych domów we wsi.
Dominika Stańkowska
18/08/2015 18:00